Data publikacji: 2018-06-25
Oryginalny tytuł wiadomości prasowej: Ciche złamania ręki, czyli dlaczego niewielkie urazy mogą nieść za sobą poważne
Kategoria: LIFESTYLE, Zdrowie
Wiosna i lato to okres, kiedy dużo chętniej korzystamy z ładnej pogodny, często spędzając go na jeździe na rolkach, rowerze czy deskorolce.
Pamiętajmy jednak, że niewłaściwe przygotowanie się do aktywności fizycznej bądź zbagatelizowanie upadku w czasie jej uprawiania, może spowodować poważne urazy ręki lub nadgarstka, w konsekwencji prowadzące do ograniczenia sprawności ruchowej kończyny. Na ten właśnie temat oraz o tym, czym są w ogóle „ciche złamania” i dlaczego są tak niebezpieczne porozmawiam z dr Pawłem Nowickim, chirurgiem ręki, na stałe współpracującym z Kliniką Ortopedii i Rehabilitacji ENEL-SPORT.
Redakcja: Panie Doktorze proszę powiedzieć jakie są najczęstsze konsekwencje wynikające z upadku w czasie jazdy na rolkach, rowerze czy deskorolce?
dr Paweł Nowicki: Przede wszystkim musimy zdawać sobie sprawę z tego, że sporty, w czasie których nasze nogi są „przymocowane” do kółek, czyli np. przy jeździe na rolkach, hulajnodze czy deskorolce, powodują znacznie większe siły urazów, niż te związane np. z upadkiem w czasie spaceru. Po pierwsze wynika to z faktu, że w większości przypadków uprawiają je osoby sprawne fizycznie, a po drugie powstają na skutek dynamicznego, a tym samym znacznie silniejszego uderzenia w podłoże.
Redakcja: A czy istnieje grupa wiekowa, która najczęściej doznaje tego typu kontuzji?
dr Paweł Nowicki: W tej chwili trudno taką grupę wiekową jednoznacznie wyróżnić. Dawniej sport stanowił domenę ludzi młodych. Obecnie każdy chce być w jakiś sposób aktywny ruchowo, oczywiście na miarę własnych możliwości. Z tego względu prędzej możemy stwierdzić, że grupą narażoną na kontuzje nie są osoby w określonym wieku, tylko Ci którzy uprawiają intensywnie sport.
Redakcja: Dobrze, a czy w takim razie wiek wpływa na rodzaj złamania?
dr Paweł Nowicki: Niestety tak. Związane jest to z naszą biologią, która powoduje, że z wiekiem organizm człowieka się starzeje. Z tego względu podatność na złamanie przy tej samej sile urazu, u osoby w bardziej zaawansowanym wieku, jest znacznie większa niż u nastolatka.
Redakcja: A czy okres wiosenno-letni powoduje, że więcej osób trafia do Państwa z tego typu urazami?
dr Paweł Nowicki: Oczywiście. Typowym okresem zwiększonej zgłaszalności pacjentów są tygodnie następujące po tzw. wolnych dniach czy długich weekendach. Każdy próbuje spędzić go aktywnie, co niestety często kończy się kontuzją, szczególnie w sytuacjach, kiedy za uprawianie dość wymagającego sportu bierze się osoba na co dzień niezbyt aktywna ruchowo.
Redakcja: Co w takim razie może się stać, jeśli zbagatelizujemy upadek i nie pójdziemy do lekarza?
dr Paweł Nowicki: Przyjmijmy, że najgorszym powikłaniem w przypadku urazów ręki czy nadgarstka jest brak leczenia. Obecnie medycyna jest na takim poziomie, że z większością nawet bardzo poważnych obrażeń, wcześnie zdiagnozowanych, może sobie poradzić i je wyleczyć. Pamiętajmy, że złamanie kości czy uszkodzenie więzadeł rozpoznane w porę daje szansę na przywrócenie poprzedniej sprawności ręki. Natomiast gdy to zbagatelizujemy i udamy się do specjalisty zbyt późno, często jego pole działania jest już mocno ograniczone. A to co dałoby się zrobić od razu, w tym momencie jest niemożliwe.
W efekcie brak właściwego leczenia przyspiesza zużywanie się ręki czy nadgarstka. I to w bardzo znaczący sposób, bo nawet 30 raz szybciej niż normalnie, co w przyszłości będzie objawiać się bólem i brakiem sprawności ręki.
Redakcja: Czy właśnie sytuacje, kiedy osoba doznaje uszkodzenia, ale nie czuje, że doszło do poważnego naruszenia struktury ręki, nazywamy „cichymi”?
dr Paweł Nowicki: Tak, chociaż same „ciche urazy” możemy podzielić na dwie grupy. Pierwsza z nich, to te mało ważne, „niewinne”, których praktycznie nie odczuwamy, goją się samodzielnie i dowiadujemy się o nich przypadkowo, po czasie. Ten typ kontuzji bardzo dobrze się goi, więc interwencja lekarstwa sprowadziłaby się do tylko usztywnienia i odpowiedniej rekonwalescencji.
Drugą grupę stanowią natomiast „ciche złamania”, które w istocie są urazami bardzo poważnymi. Skutki ich nieleczenia pojawiają się dopiero po wielu miesiącach, a nawet latach. Problem polega na tym, że czas, który upłynął od złamania do momentu, kiedy się ono ujawniło i przestało być „ciche” spowodował już trwałe zniszczenia tak, że przywrócenie pełnej sprawności ręki będzie dużo trudniejsze lub nie będzie w ogóle możliwe.
Redakcja: Kiedy, w takim razie należy zgłosić się do lekarza? Jakie objawy powinny nas zaniepokoić?
dr Paweł Nowicki: W Polsce cały czas panuje przekonanie, że jak nas nie boli, to znaczy, że nic nam nie jest, jednak w niektórych przypadkach jest to bardzo mylące. Wiedza i doświadczenie specjalistów, są nie do zastąpienia, dlatego gdy poważnie przewrócimy się w czasie aktywności fizycznej, na wszelki wypadek udajmy się na wizytę kontrolną.
Może okazać się, że faktycznie nic nam nie jest, ale może się też zdarzyć, że będziemy wymagali dodatkowej diagnostyki a nawet wdrożenia odpowiedniego leczenia. Pamiętajmy, że ręka to nasze podstawowe narzędzie pracy, bez którego nie będziemy prowadzić samochodu, grać czy uprawiać ulubionego sportu.
Jeśli natomiast, po upadku od razu odczuwamy dyskomfort, ręka jest słaba, a przy jakichkolwiek czynnościach odczuwamy ból udajmy się do lekarza niezwłocznie.
Redakcja: Gdy wiemy, że nasza ręka uległa kontuzji, jak dalej wygląda diagnostyka?
dr Paweł Nowicki: Pierwszym narzędziem diagnostycznym jest palec pacjenta, którym precyzyjnie wskaże on miejsce bólu lub uderzenia. Oczywiście do tego dochodzi również wywiad lekarski, omówienie warunków w jakich doszło do urazu, a także badanie fizykalne. Dopiero na tej podstawie specjalista może postawić wstępną diagnozę i zalecić wykonanie zdjęcia rentgenowskiego, ultrasonografii, tomografii komputerowej, rezonansu magnetycznego czy wziernikowania stawów czyli artroskopię nadgarstka.
Redakcja: A proszę powiedzieć, czy leczenie urazów ręki zawsze wymaga interwencji chirurgicznej bądź usztywnienia w postaci gipsu?
dr Paweł Nowicki: W medycynie urazowej wyróżnimy dwie siły napędzające proces gojenia. Jedna z nich związana jest z biologią, która w przypadku mniej skomplikowanych uszkodzeń, świetnie sobie z nimi radzi. W takich sytuacjach często bez poważniejszych działań operacyjnych pacjent można odzyskać pełną sprawność fizyczną. Natomiast jeśli uszkodzenie ręki wiąże się ze zniszczeniem jej budowy przemieszczeniem złamanej kości, zerwaniem wiązadeł z powstaniem nadmiernej ruchowości kości względem siebie, wtedy natura jest bezsilna i musi interweniować chirurg. Mówimy wtedy, że jest to współpraca natury z lekarzem, ponieważ dopiero po prawidłowym zszyciu tkanek, zabezpieczeniu i ustabilizowaniu kości – często silnymi metalowymi implantami, ma szansę rozpocząć się naturalny proces gojenia.
Redakcja: Czyli po jakim okresie pacjent może odzyskać pełną sprawność?
dr Paweł Nowicki: Jest to bardzo indywidualna kwestia, zależna od wielu czynników, m.in. powagi urazu, miejsca uszkodzenia czy czasu jaki upłynął pomiędzy zdarzeniem a momentem podjęcia leczenia. Najkorzystniej jest wtedy, kiedy sytuacja pozwala na jak najwcześniejsze rozpoczęcie rehabilitacji. Dzieje się to w niedużych urazach, ale przede wszystkim dzięki wczesnemu rozpoznaniu kontuzji, oraz po operacjach, które wzmacniając strukturę ręki, umożliwiają tym samym wczesną fizjoterapię.
Redakcja: A proszę powiedzieć, czy istnieje profilaktyka, jeśli chodzi o „ciche złamania”?
dr Paweł Nowicki: Naturalnie. Przede wszystkim polega ona na utrzymywaniu dobrej kondycji fizycznej oraz umiejętności prawidłowego upadania, którego na przykład zawodowi sportowcy uczą się na samym początku. Drugą kwestią jest używanie w czasie jazdy na rowerze, rolkach czy deskorolce specjalnych ochraniaczy, które w momencie uderzenia minimalizują jego siłę.
Kolejnym elementem, o którym zawsze powinniśmy pamiętać jest rozgrzewka. To ona powoduje, że nasze ruchy są bardziej płynne, przewidywalne, a my lepiej panujemy nad naszym ciałem.
Redakcja: Czy miałby Pan Doktor jakąś radę dla miłośników jazdy na rowerze, hulajnodze, rolkach czy deskorolce?
dr Paweł Nowicki: Mierzyć siły na zamiary, nauczyć się przewidywać czyli umieć sobie wyobrazić czym może się skończyć np. jazda rowerem z większą szybkością po niepewnym gruncie w sytuacji, kiedy nie jesteśmy ekspertami w tej kwestii. Pamiętajmy również o rozgrzewce oraz ochraniaczach, a gdy coś nam się już przydarzy, nie lekceważmy tego, tylko upewnijmy się, że za jakiś czas nasza ręka lub nadgarstek, nadal będzie prawidłowo funkcjonować.
źródło: Biuro Prasowe
Załączniki:
Hashtagi: #LIFESTYLE #Zdrowie